Wasze pacierze, ściągną nieszczęścia dla Litwy.
W proch się rozsypią; mury waszego zakonu:
65
Znamię przekleństwa nosić będziecie na twarzach,
Nikt zmarłych nie pogrzebie, trumny nie poświęci:
Kwiaty leśne porosną na waszych ołtarzach,
Na waszych murach spocznie Anioł niepamięci...
Ha! zadrzeliście Mnichy? chciałem byście drzeli...
70
Podnoszę klątwę — moja przytomność jest darem,
Darem dla was... Ja przez noc odpocznę w téj celi.
Wy zaś idźcie się modlić i złotym puharem
Pijcie za moje zdrowie... Tyś wolny Trojnacie.
Więc żegnam cię krzyżaku! żegnam ciebie bracie!
75
Bracie Wojsiełku będę pamiętał o tobie.
O lepiéj Trojnatowi na świecie, niż w grobie —
Dla Mindowy wskrzesiłem zaciętgo wroga,
Pomści się za mnie... Zdala słysz Mnichów spiewy,
Za Legata modlitwy wznoszą się do Boga,
80
Wzburzam to morze mnichów i uśmierzam gniewy...
Odpocznij tu Aldono... Nieme obłąkanie
Wyryte ma na twarzy, nie wyrzekła słowa.
Noc głęboka, nie prędko zabłyśnie świtanie...
Jaka wokoło cichość panuje grobowa.
85
O Bogu zapomniałem wśród światowéj wrzawy.
Ja! zakonnik — i pocóż mieszam się do świata?
Dla czegoż przypasałem do boku miecz krwawy?
Ubiegła dni połowa, mnogie przeszły lata,
A ja piérwszy raz myślę?... o! jak straszne męki
Myśléć...
90
Klasztornych zdala dzwonów słyszę jęki...
Kiedyś — może i prędko. — dla mnie dzwon uderzy...
I cóż czynić? modlić się?.. niech się modlą ludzie!
Zapomniałem modlitwy, nie umiém pacierzy.