Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T1.djvu/095

Ta strona została przepisana.
MINDOWE.

Tu czara nalana
Słodkiém winem, truciznę przymięszam do wina.

Sypie truciznę.

       40 O matko! tu Aldona idzie obłąkana.

Wchodzi Aldona i w obłąkaniu zdaje się kogoś prowadzić za sobą.
ALDONA.

Chodź tu za mną Dowmuncie — w téj sali tak głucho,
I ty za głośno stąpasz — słyszy moje ucho
Ciężkość twoich odetchnień — szelest twojéj szaty...

Po chwili.

Tam na grobie rosną kwiaty,
       45 A w grobie?.. grób ten dwoje kochanków przykryje.

Po chwili.

Chodź za mną — daj mi rękę — jak twe serce bije?
Bije za nadto głośno, Mindowe usłyszy!
Czego tak głośno stąpasz? w pałacowéj ciszy
O sklepienie się każde westchnienie rostrąca.
       50 I uśmiéch taki zimny — i dłoń taka drząca.

Idzie do okna.

Czemu tak wcześnie? czemu tak wcześnie?
Już mię porzucasz drogi mój! miły!
Jeszcze gmach cały spoczywa we śnie,
Ledwo wieczorne gwiazdy zalśniły.
       55 Lecz oko twoje, moich unika,
I łzami smutna błyszczy źrennica.
Czy cię tak smuci ten głos słowika?
Czy cię tak smuci ten blask xiężyca?

MINDOWE.

Nieszczęśliwa — więc dam jéj zatrute napoje...
       60 I któżby z ludzi sądził żeby serce moje
Miało tyle litości?

Podaje Aldonie czarę.

Dowmunt ci przysyła
Ten napój — wypij — zaśniesz...