Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T1.djvu/099

Ta strona została przepisana.
MINDOWE.

To krzyżak! strach marny.
Dzieci tylko przeraża zbroja i krzyż czarny,
Broń się...

Biją się i po długiéj walce zastanawiają się oba.

       135 A więc innego użyjmy sposobu.
Oba odrzućmy zbroje — ten kto mnie zabije,
Musi wprzód wejść do grobu, potém powstać z grobu.

DOWMUNT.

Pomnisz Dowmunta?

MINDOWE.

Skonał.

DOWMUNT, podnosi przyłbicę.

Już zmartwychwstał żyje.
Patrz kto ja jestem!

MINDOWE.

Matko! matko! mąż Aldony.

DOWMUNT.

       140 O Boże mąż Aldony! tak jest mąż Aldony!
Broń się nieszczęsny! cała wściekłość mi wróciła.
Odemszczę w krwi tyrana, nieszczęścia méj żony.

MINDOWE.

Więc śmierć jéj odemścij.

DOWMUNT.

Jakto? ona żyła!
I choćby serce uschło, ją mój wzrok ożywi,
       145 Będziemy jeszcze razem, będziemy szczęśliwi,
Jak dziecka strzedz jéj będę i osłodzę płacze...
Powiédz że ona żyje! wszystko ci przebaczę,
Nawet tę wieść ostatnią okropną i ciemną.

MINDOWE.

Ona piła truciznę, zginie razem ze mną.

DOWMUNT, przebija go.

       150 Ty prędzéj zginiesz!!... Boże! Aldona! Aldona

Wybiega.