Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T1.djvu/118

Ta strona została uwierzytelniona.

Tak mówi Prorok: „Dusza wiernych święta,
„Niechaj miłością nienawiść odpłaca;
„Niech jako muszla srebrzystego łona,
„Kiedy pod ciosem chciwych ludzi kona,

225 
„Morderce swoje perłami zbogaca”.

Mnie przyjaciele zdradzili najszczersi...
Mnichu ty gniew mi ukazujesz z czoła,
Więc zerwij! zerwij talizmany z piersi!...
Muzułman gdy się z amuletem dzieli,

230 
Słyszy ostatnie westchnienie anioła...

Zerwij!... Co słyszę! czy to wiatr w téj celi
Smutnie zaszumiał?... Słyszałem westchnienie!



XI.



CIEŃ DZIEWICY ARABSKIÉJ.

Ciebie głos westchnień stłumionych zasmucił?
Zniknęłam niegdyś jak senne marzenie,

235 
A obraz drzący i zbladły powrócił

Do twojéj myśli, gdy masz zawrzéć oczy,
Aby cię znowu do snu ukołysał.
Pomyśl! sen wieczny wkrótce cię otoczy,
A ty się wiérsza pozbywasz koranu?

240 
O luby! pomyśl kto ten wiérsz napisał!

Wspomnij na piękne krainy Iranu!
I patrzaj na mnie — tu jestem, tak blisko!
Czyliż ci moje nie znane wyrazy?...

Pamiętasz skwarów stepowych igrzysko,

245 
Te cudne, błędne pustyni obrazy,

Których cień miły podróżnego nęci,
A gdy się zbliży, we mgłach się rospływa:
W nich teraz żyję, w nich cień mój przebywa,
Blady jak iskra gasnącéj pamięci.