Cały lud byś wytępił? jaka zemsta dzika!
Lud mię zdradza.
55
Królowo! czyliż z twém imieniem
Połączę imię twego małżonka Henryka?
I dam mu tytuł króla?
Tak, wszak zawsze razem
Pisałeś jego imię. Nie, czekaj — co czynię?
Może lud działał zgodnie z Henryka roskazem,
60
Wszak jego trefniś luby sam przéwodził w gminie?
Nie pisz imienia króla — ja jestem królową!
Rizzio! co myślisz? — niewiém — może się obrazi?
Piérwszy czyn przeciw męża; opuszczone słowo
Struje szczęście domowe, dni pogodę skazi.
65
Ja mu dawałam tytuł króla w dni szczęśliwe,
Nieraz koroną jego dotykałam czoła.
Królowo! ty masz lice i serce anioła!
I czemuż siejesz kwiaty na tak dziką niwę?
Widziałem słońce kiedy na obłoków tronie
70
Tonące w Tybrze, patrzy na krzyż Rzymu złoty;
Ty jesteś jak to słońce, twój tron w falach tonie,
Lud cały już zatonął w obłędach ciemnoty;
Ty jedna, wzniosłém czołem, widzisz światło wiary.
Królowo! zbrodnia czeka zasłużonéj kary,
75
A cnót przyćmionych kiedyś znajdą się obrońce,
Kto jak słońce zagasa, wstanie jako słońce.
Wiara każe przebaczyć.
Bóg ma kary w niebie,
Jesteś na tronie, karać od Boga masz prawo.
Obojętność twe imie okryje niesławą
80
Obudź spiące uczucia, lud patrzy na ciebie