Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T1.djvu/163

Ta strona została przepisana.
SCENA SIÓDMA.
HENRYK, NICK, MORTON, LINDSAJ.
LINDSAJ.

Królu! dostałem dzisiaj sokoła, król ptaków!
Norwegski, cały srebrném osłoniony pierzem,
Gdy się podniesie, tonie wśród powietrznych szlaków.

HENRYK.

Co mówisz? Czy od mego sokoła piękniejszy?

LINDSAJ.

       5 Cha! cha! bez porównania, lekszy, trochę mniéjszy,
Cacko dla kobiét, niegdyś Lady Hamiltonu
Nosiła go na dłoni nad Klydu rozłogi;
Pięknie mi się popisał, nie wrócił bez plonu,
Jak rycerz w krwi przepiórek pozłocił ostrogi.
Jedźmy dzisiaj na łowy.

MORTON.

       10 Dziś król ma zajęcie.

HENRYK.

Tak, prawda przyjacielu, dziś mam inne łowy,
Raz na jaw wyszłe trzeba kończyć przedsięwzięcie,
Słuchaj Lindsaju! spadła mi korona z głowy,
Jestem igraszką kobiét, celem pośmiewiska,
       15 Odmówiono mi władzy, nawet i nazwiska.
Czczego nazwiska króla! czy wierzysz Lindsaju?

LINDSAJ.

Powinieneś się zemścić srogo — to tak właśnie
Jakby mi kto powiedział, że nie jestem w kraju
Piérwszym w sztuce łowieckiéj.