Już wyszedł trefniś — dobrze. — Na twoje wezwanie
Stawię się mądry mistrzu.
Słuchaj Paziu młody!
Czy ty kochasz królowę?
Skądże to pytanie?
Czy ja kocham królowę? Jakież dam dowody?
5
Kocham ją jako matkę, siostrę, jak anioła.
Taki jestem szczęśliwy! dzień cały od rana
Przepędzam przy jéj stopach — nieraz, na kolana,
Spadnie mi róża napół uwiędła z jéj czoła;
Nieraz jéj twarz ochładzam złocistym wachlarzem,
10
Twarz spłonioną jasnémi rumieńca szkarłaty;
Nieraz, schylonéj kornie przed Boskim ołtarzem,
Trzymam xiążkę modlitwy, lub niosę kraj szaty.
Szczęśliwy jestem!
Paziu! nim chwila przeminie,
Masz stanąć u królowy i donieść jéj skrycie,
15
Że człowiek milszy dla niéj nad tron i nad życie,
Zginie dzisiaj.
Co mówisz? Botwel dzisiaj zginie?