Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T1.djvu/193

Ta strona została przepisana.

Lecz nie — musiał pozostać, zmyliły nas czaty.
Lindsaju zamknij pazia do mojéj komnaty,
Żeby nie zdradził, żeby nie mógł nam przeszkadzać.

PAŹ.

       15 Żeby nie zdradził? od was nauczę się zdradzać.
Duglasie! wstyd ci wyrył znamiona na czole,
Daj mi miecz równéj miary jak miecz przy twém boku,
A czarną zdradę, we krwi obmyję potoku.

LINDSAJ.

       20 Paziu mój jesteś dziecko! — O! młody sokole,
Ty jeszcze piérwsze pióra utracasz na wiosnę.
Pójdź ze mną.

PAŹ.

Pamiętajcie! ja kiedyś dorosnę.

Lindsaj wyprowadza Pazia.
DUGLAS.

Więc Rizzio zginąć musi!

HENRYK.

Kiedy?

DUGLAS.

Dzisiaj zginie!

HENRYK.

Gdzie?

DUGLAS.

Ty się wahasz jeszcze? gdzie, w tronowéj sali,
       25 U nóg królowy — niech go w szaty swe zawinie,
I tam go znajdzie jeszcze, ostrze mojéj stali.

HENRYK.

Lecz w obliczu królowy spełnić czyn tak krwawy,
To mnie od niéj na wieki! na wieki oddzieli!

DUGLAS.

Ha! więc idź i znoś brzemię wzgardy i niesławy,
       30 Wzgarda nie ośmieliła, nic cię nie ośmieli.
Idź pełzać przed królową w udanéj pokorze,
Lecz wiédz — kobieta kochać człowieka nie może,
Skoro śmiała nim gardzić.