Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T1.djvu/203

Ta strona została przepisana.

Czy miałeś jaki powód zemsty lub urazy?
A jesteś tak spokojny! patrz jaka różnica,
Ja pomściłem się czarnéj na honorze skazy,
       60 A jestem tak wzburzony! rospogódź więc lica...
My się bardzo różniémy — idź teraz do łoża,
Będziesz miał noc spokojną — gdy się zbudzisz rano,
Życzę, aby na niebie powstająca zorza
Ujrzała twarz Darnleja, jak dzisiaj rumianą.
       65 Królowo! przebacz! przebacz! idę w kraj daleki,
Wygnaniec, zbójca podły, niosę piętno zbrodni.

Odchodzi.
LINDSAJ.

Ci rycerze, imienia rycerzów nie godni.

HENRYK.

Słuchaj!... Królowa wkrótce otworzy powieki,
Uciekajmy z téj sali.

LINDSAJ.

Chodź! jedźmy na łowy...

HENRYK.

       70 Lindsaju ty znasz może uczucia królowy?
Będzie mnie nienawidziéć?

LINDSAJ.

Zbądź niewczesnéj trwogi,
Chodź! chodź królu — chodź zemną — słyszę czyjeś kroki!

Wyprowadza gwałtem ociągającego się króla.