30
Każdy z domu wychodząc trzymał świécę jasną,
Półowa już pogasła, inne teraz gasną,
Patrz! jedna jeszcze miga — i ta wkrótce zgaśnie;
Na chwilę mu ciemnego grobu nie oświécą,
I pamięć ich zagasa z tą gasnącą świécą.
35
Śpij Rizzio, wszyscy, wszyscy ciebie zapomnieli!
Czyż nie dosyć? zmówili wieczne odpocznienie.
Słuchaj! słuchaj! kobiéta na cóż się ośmieli?
Patrz Botwelu! ten obraz wiszący na ścienie,
Jak w nim dobrze trafiona blada twarz Henryka.
40
Ściga za mną oczyma... Nie zniosę téj twarzy!
Patrz! za mną się obraca, wzrokiem mię przenika.
O! ten wzrok! nie jest dziełem ludzi i malarzy,
Na obraz szatan przeniósł, myśl moją, sumnienie,
I serce moje dręczy boleścią okrutną.
45
Cha! cha! więc ci niemiłe Darnleja spojrzenie?
Można obraz zasłonić?
Nie — rozedrzyj płótno!
Rozedrzyj je sztyletem — na co te obrazy?
Ja go mam w sercu.
Pani! spełnię twe roskazy,
Czy będziesz spokojniejszą?
Spełnisz moje chęci?
Co wyrzekłeś?...
50 Tak, zniszczę ten obraz Darnleja.
Obraz!...
Tak chciałaś?