Jak ich nie widziéć? ich wzrok serce mi roskruszy!
Jak ich nie widziéć Nicku?
Panie! zamknij oczy...
20
One nie przed oczyma — one w mojéj duszy!
Widzę je, tak jak ciebie, jak me własne cienie
Ścigają za mną.
Panie! zagaś lampę w nocy,
Mnie nie ujrzysz przed sobą... Zagaś twe sumnienie,
Widm nie ujrzysz przed sobą...
To nie w mojéj mocy!
25
Szalony jesteś! zgasić sumnienie jak świécę?
Patrz! tam stoi, w posępnéj ubrany żałobie,
Jak gdyby chciał wyjawić śmierci tajemnicę?
Milczący — krwawy — blady — woła mnie ku sobie...
Wszak mu sztylety ciało rozdarły na ćwierci?
30
A on wstał z grobu, świéży, jak z kołyski dziécie.
O Panie! Rizzio błaznów lubił całe życie,
Może więc przyszedł tutaj szukać ich po śmierci?
Dziwię się że nie ze mną, lecz z tobą rozmawia,
Musisz być do mnie królu podobnym w téj chwili.
35
Precz! precz Rizzio! twój widok, serce mi zakrwawia.
Wszystko bym oddał byle życie ci wrócili!
Nieobwiniaj mnie, odejdź, niech spokojny zasnę;
Ty może chcesz snu mego? spać nie możesz w grobie;
Więc i tam spać nie można?... Życie oddam tobie,
40
Lecz wróć mi sen! nie wracaj! Życie oddam własne.
Twoje lica tak blade i ten wzrok rozwarty!
Cha! cha! cha! to mi zmysły do reszty pomiesza.