Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T1.djvu/218

Ta strona została przepisana.
HENRYK, z przymuszeniem.

Rizzia...

MARJA.

       10 Jużem zapomniała.

HENRYK.

Chciałem się uniewinnić, czyn mój wytłómaczyć.
Lecz ten włoch nie wart abyś o nim pamiętała.

NICK, do Henryka.

Włoch nie wart abyś o nim pamiętał Henryku.
Powtórzę ci te słowa, twoje słowa własne.
Gdy nie będziesz mógł zasnąć.

HENRYK, do Nicka.

       15 Precz! precz nędzny Nicku!

Do Marji.

Przebaczyłaś mi, teraz już spokojny zasnę.

MARJA.

Trzeba sen sztuką zwabić gdy od łoża stroni,
Przyniosłam senny napój, poznasz jego siłę.
Sen cię po nim skrzydłami lekkiémi osłoni,
       20 Zaśniesz jak małe dziecko, będziesz miał sny miłe.
Wmięszam go do lekarstwa.

HENRYK, do Marji która wiewa napój w czarę stojącą przy łożu.

Dzięki ci królowo!

NICK.

Zadrzała, przed mém okiem nic się nie ukryje.

Do Marji cicho.

Pani podziel się z królem napoju półową,
Bo kto wié, gdy król twoje lekarstwa wypije,
       25 Może ci się podobny napój w nocy przyda.

MARJA, spojrzała na Nicka, i odwróciła się ze wzgardą.

O jakże trudna rola! lecz tak, kończyć trzeba!
Każde spójrzenie zdradzi, każde słowo wyda,
A myśl mnie już wydała przed obliczem nieba.
Oby się prędzéj! prędzéj! wyrwać z téj komnaty.