Ta strona została przepisana.
HENRYK, z czułością.
Kiedyż się zobaczémy?
MARJA, drzącym głosem.
Niewiém — jutro może?
HENRYK.
Ty mnie tak zimno żegnasz? czyliż świéże śluby,
Przebaczenia, miłości, znikły między nami?
MARJA, całuje go w czoło.
Bądź zdrów!...
HENRYK, z przerażeniem.
Tak mnie zimnémi dotknęłaś ustami,
Dreszcz mię przebiegł.
MARJA, z gorżkim uśmiéchem.
55 Ty jesteś w gorączce mój luby.
Odchodzi.