Na nasze łowy ktoś rzucił czary.
25
Gdzie niegdyś leżał sumak stepowy,
Dzisiaj okryte zbroją Tatary,
Trudzili charty i skrzydła ptaków.
Od strzał tatarskich, sześciu kozaków
Pośród stepowych padło wądołów.
30
I sześć ogarów, — i sześć sokołów.
Tatar ci zabił psa i sokoła“. —
— „Kłamstwo! to kłamstwo!“ Hetman zawoła,
„Gdy w polach jęczą wasze cięciwy,
Smycz moja pada, a Tatar żywy...
35
Umiém wybadać prawdę za mgłami
Uwitą w słowa krzywoprzysiężne.
Znacie tę obróż? pierścień z dzwonkami?
Śmiercią wam biją dzwonki mosiężne.“
Snadź że obróżę charta poznali,
40
Pieśń śmierci w głosie dzwonków odgadli;
Oba zadrzeli. — oba pobladli,
Łza im błękitne oczy krysztali...
— „Parę kłamliwą, co razem wzrosła,“ —
Rzekł srogo Żmija „polecić Bogu,
45
Wsadzić do czajki, w czajce bez wiosła,
Niech z dnieprowego spływają progu“. —
Już odszedł Hetman... Powstały gwary,
„Skądże wié Żmija o naszych łowach?
Czy mu przynieśli pierścień Tatary?
50
Czy gdzie ukryty sam był w parowach? —
W różnych domysłach zabrzmiały stróny.
Jako żurawi nóta wędrowna,
Pieśń przez srebrzyste płynie piołuny,
Miesza się z echem, — dzika, czarowna,
55
Bo kiedyż kozak o czarach nieśni?...
Może domysły rozkwitną z pieśni? —