. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Zdala od miasta szukajmy napisów
65
Gdzie wielki cmentarz zalega na górze.
O! jak tu smutno, kędy wśród cyprysów
Pobladłe w cieniu chowają się róże.
A pod stopami — daléj — miasto w chmurze,
Topi się we mgłach gasnących opalu...
70
A dla żałobnych rodzin, przy tym murze,
Przedają wianki z płótna lub z perkalu,
Aby dłużej świadczyły okupionym żalu.
Patrz znów w mgłę miejską — oto wież ostatki,
Gotyckim kunsztem ukształcona ściana.
75
Rzekłbyś — że zmarła matka twojéj matki,
W czarne brabanckie koronki ubrana,
Z chmur się wychyla jak duch Ossyana...
Ludzi nie dojrzysz... Lecz nad mgłami fali,
Stoją posągi (gdzie płynie Sekwana)
80
Jakby się w Styxu łodzi zatrzymali,
I przed piekła bramami we mgłach stoją biali...
Tam gmachy Luwru gdzie tron Baltazara,
A na nim siedział wyrobnik umarły...
Przez dnie lipcowe panowała mara,
85
U nóg jéj ludzie snuli się jak karły;
Po nad nią cienie śmierci rospostarły
Wielkość olbrzymią — był to król narodu.
I axamity krew mu z czoła starły,
Lecz jego dzieci umierały z głodu,
90
Zaczął dynastią trupów, był ostatnim z rodu.