Co przy nim giermka podjął się usługi;
Kto to był taki? — może odgadniecie.
Po długich latach, z krainy wygnania,
Ujrzał jak Grecy, z wiatrem na wyścigi,
Nieśli po górach hasło zmartwychwstania;
Pieśń grzmiała w dzwonach — była to pieśń Rygi[1].
Ale niedługo Grek o szczęściu marzy,
Kolejno w siołach milkła pieśń i dzwony,
Gdzieniegdzie snuł się Kleft — lecz zakrwawiony,
I z krwią miał rospacz przysechłą do twarzy.
Płacz, narzekanie wstrząsa Greków chaty,
Echami skał się rospłakały łona.
Jutro wołają na maszcie fregaty,
Haniebną śmiercią młody Ryga skona.
Na dzikich brzegach skalistej Ipsary
Wznosi się klasztor wysoko nad morze;
Krzyż jego pierwszy wita ranne zorze,
Ostatnie słońcem złocą się filary.
Koło klasztoru bez czoła kolumny,
Stoją jak palmy pozbawione liści.
Tam mnich pracuje koło własnéj trumny,
Tam od Tureckiéj uciekł nienawiści...
Ów dzwon, co dzisiaj ogłasza pacierze,
Nieraz do broni powoła majnotę;
Nieraz od Turków okrążone wieże,
Czoła dział srebrnym uwieńczają dymem.
Z tych okien błyszczą spiżu paszcze złote,
I mnich pokorny staje się olbrzymem.
Nieraz rospaczy naglony potrzebą
Rozwala miną poświęcone ściany;
Rzekłbyś że mnich ten chce zdobywać niebo
Skał odłamami jak dawne Tytany.
Na niższych skałach cmentarz Muzułmanów,
Czarowny, cichy; pełny drzew i kwiatów,
- ↑
.......... była to pieśń Rygi.
Sławny hymn powstańców, napisany przez Rygę, zaczyna się od słów: Δευ̃νε, παι̃δες των Έλλνων.