Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/137

Ta strona została przepisana.

       5 Ona się odwróciła, widziałem dwa razy,
Jakby z niespokojności — trzebaż mi się było
Pokazać? — Ten dom będzie paziowi mogiłą.

WOJEWODA.

Gasić światła — Król się Pan ma ku spoczynkowi.

(Wychodzi.)
ZBIGNIEW.

I niktże mi tu z duchów litośnych nie powié
       10 O czém oni gadali — Nie — ja spać nie będę;
Pójdę aż się tych myśli dręczących pozbędę,
Ukołysany nocną cichością w ogrodzie.
Jeśli usłyszy — ona mię pozna po chodzie
I przypomni że jestem na świecie — O! męka.

(Wychodzi.)




SCENA DWUNASTA.
Inny pokój w zamku.
KRÓL, WOJEWODA z pochodnią, MAZEPA, POKOJOWI KRÓLEWSCY.
KRÓL.

A niechże przecie Waszmość przedemną nie klęka.

WOJEWODA.

Król się pozwoli rozzuć.

KRÓL (podnosząc go z ziemi.)

Waść za nadto czyni,
Prosiemy cię, zostaw nas nocnéj monarchini
Dyannie, co w te szyby zamierszchłe zagląda,
       5 Sam się ku spoczynkowi miéj: Morfeusz żąda
Ofiary po ofierze Bachusa.

(Wojewoda kłania się i odchodzi.)

Bóg z wami.

(Pokojowce królewscy odchodzą.)