Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/141

Ta strona została przepisana.
SCENA PIĘTNASTA.
KRÓL wraca ze szpadą dobytą, ranny w rękę... MAZEPA.
KRÓL.

Nędzniku!

MAZEPA.

Królu!

KRÓL.

Zdrajco bezczelny.

MAZEPA.

Skądże tyle krzyku?

KRÓL.

Waść mię posłał na zgubę.

MAZEPA.

Ja?

KRÓL.

Zbójcę nasadził.

MAZEPA.

Przysięgam Miłościwy Panie...

KRÓL.

Waść mię zdradził..

MAZEPA.

       5 Co widzę? Najjaśniejszy Pan masz krew na dłoni!

KRÓL.

Wytłómacz się urwisie! Niech się Waszeć broni,
Będziesz Waść ukarany. — Ledwom djabeł dwa kroki,
Jakiś olbrzym wypada, jak sosna wysoki,
Z szablą dobytą — i wnet, nuż rąbać na ślepo;
       10 Krzycząc: podły Mazepo! tchórzu ty Mazepo!
Nie będziesz ty mi więcéj po xiężycu łaził.

MAZEPA.

I król go nie zabiłeś?

KRÓL.

On mię nie obraził,
On Waści lżył — a mnie co do tego Mospanie?