Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/142

Ta strona została przepisana.
MAZEPA.

Lecz on ranił królewską dłoń — i znak zostanie.

KRÓL.

       15 Bogdajeś pękł — to wszystko ja cierpię za Waści.

MAZEPA.

On widział, że król jego uchodząc napaści
Zostałeś ranny?

KRÓL.

Widział... krew ciekła z oszczepa...
A mój ludojad krzyczał... jaki tchórz Mazepa;
Ranny już, a z pod szabli jak łajdak uchodzi.

MAZEPA.

I król go nie zabiłeś?

KRÓL.

       20 A cóż to mi szkodzi
Że ktoś Waści nazywa tchórzem?

MAZEPA.

W żaden sposób...

KRÓL.

Injurje takie zawsze należą do osób
Do których wymierzone są i do nazwiska.

MAZEPA.

Lecz jutro Miłościwy Panie, krew odzyska
Swoje prawa.

KRÓL.

       25 Co? jakie krew odzyska prawa?

MAZEPA.

Jutro, nazwisko tchórza, weźmie ręka krwawa.

KRÓL.

Co ty mówisz?

MAZEPA.

Racz o tém pomyśleć raz drugi.

KRÓL.

Idź Waść i obudź moje pokojowe sługi,
Pakować się — ja jutro wyjeżdżam przed słońcem.
Przeklęta noc!