O! szatan!
Więc się Panie zawstydzona skarży...
Ufam że się król ujmiesz za sprawą kobiéty...
Osądź go sama.
Jakto! ja mam sądzić — nie ty?
Królu, ty w naszym domu.
Przeklęty Paziku!...
30
Pani, w naszym kodexie jest zbrodni bez liku,
Lecz takiéj nie ma zbrodni, ani kary na nią.
Królu! powiedz mu że on domu tego panią
Zhańbił — że podłe serce mu w piersiach uderza,
Ani serce Polaka, ni serce rycerza;
35
Powiedz mu, że my biedne kobiéty się bronim
Wzgardą — więc ja pogardzam — i zapomnę o nim.
Że choćbym nierządnicą była — nie skorzysta,
Bo jeszcze ja dlań będę za dumna, za czysta.
Powiedz mu, że nikogo nie mając za stróża,
40
Mogłabym mieć mściciela, — lecz mam go za tchórza,
I wzgarda moja, litość urodziła we mnie.
Ale mu powiedz królu że zrobił nikczemnie,
Powiedz i wypędź — niech go nie widzę przed sobą.
Czemuż winienem pani że z twoją żałobą
Do mnie przyszłaś...
45
Sądziłam że króla przytomność
Nie wstydzi...
O szczęśliwy król któremu skromność
Zawierza, i w całém się zdaje zaufaniu,
Szczęśliwy cię oglądać po świeżém spłakaniu,
Jeszcze cichemi łzami żalu brylantowa —