Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/153

Ta strona została przepisana.
ZBIGNIEW.

       15 Bo też każde posądzenie boli...

WOJEWODA.

Posłałem ludzi — będą przy wielkiéj topoli
Koło karczmy na tego czatować gałgana.

ZBIGNIEW.

Lecz jak się król pan dowie?

WOJEWODA.

Króla mam za pana,
Ale nie w moim domu.




SCENA ÓSMA.
Ciż sami, KRÓL i MAZEPA wychodzą z bocznych drzwi.
KRÓL.

Mości Wojewodo.
Paź jedzie do Głuchowa, potém z naszą zgodą
Powraca do Warszawy, rzecz ukartowana.
Pozwól że mu Waścine uściskać kolana,
I każ mu spuścić mosty.

WOJEWODA.

       5 Niech odjeżdza zdrowo...
A ode mnie niech przyjmie szable turkusową,
I rumakiem murzynem nie gardzi na drogę...
Koń ten bystre ma oczy i lotną ma nogę...
Oby Waści szczęśliwie niósł przez nasze pola
Do szczęśliwego celu.

MAZEPA.

       10 Jeśli wasza wola
Przyjmuję oba dary — Piękny upominek,
Dobra szabla, a jeszcze lepszy koń murzynek...
I bodajby to koń był — co kiedyś po lesie
I po łąkach aż na tron Pazika zaniesie,
       15 Jak to już wywróżyła cyganka przed laty.