Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/154

Ta strona została przepisana.
KRÓL.

A leć że mi po łąkach Paziku skrzydlaty,
Wspomnij o mnie na tronie i bądź mi aljantem. —
A teraz Wojewodo chodźmy alikantem
Pić za szczęśliwą podróż tego pretendenta
Do korony.

(Do Mazepy)

       20 Niech Waszeć o listach pamięta.

(Odchodzi z Wojewodą).




SCENA DZIEWIĄTA.
MAZEPA, ZBIGNIEW.
ZBIGNIEW (dobywając szabli).

Mościpanie do szabli.

MAZEPA (dobywa szabli).

Wiem co się to znaczy.

ZBIGNIEW.

Strzeż łba.

MAZEPA.

Mości rotmistrzu jestem syn kozaczy,
Bić się umiem — lecz wcale nie czuję ochoty
Tłuc ojca turkusówką, w syna pancerz złoty;
       5 Ani Wojewodzica co jak róża młody
Zabiwszy, uciec z zamku koniem Wojewody.
Wreście i to Waćpanu w pokorności ducha
Wyznaję, że mnie teraz poruszyła skrucha,
Że się wstydzę téj w zamku odegranéj roli:
       10 Więc jeżeli Szanowny Pan Zbigniew pozwoli,
Ścisnąwszy się jak bracia, rozjedziemy w zgodzie.
Czar był jakiś w tym zamku, w xiężycu, w ogrodzie,
Co mię obłąkał, ogniem zapalił, miłością;
Czar trwa — i mnie uniża teraz przed Waszmością,
       15 I szczerym mnie afektem ku niemu zapala.
Cóż mówisz na to Waszmość? czy serce pozwala?
Czy od proponowanéj jest dalekie zgody? —