Ojcze, nim postąpisz nogą,
50
Pomyśl co robisz — tu się rzecz okropna stanie...
Ja wierzę — i ty musisz wierzyć — o! mój Panie,
O! mój ojcze, ty wierzysz? nieprawdaż?
Ruflanie!!
O! mój ojcze!
Dla czegoż ty si z passyonatem
Droczysz — i stoisz tutaj — i jesteś mi katem?...
55
Dla czego ty jéj wierzysz? — O godzino sromu!
Waść by mnie teraz wtrącił do szalonych domu?
A jednak ja mam zmysły wszystkie dobrze zdrowe.
Panie Chmara! każ ludziom tę straszną alkowę
Zrewidować — tam nie ma okien; nie uciecze —
60
Tu go Waćpani kozak za włosy wywlecze,
Będziesz ssać jego rany i całować w usta,
Położysz się na piersiach — lecz pierś będzie pusta
Bo ja mu z piersi serce jak oko wyłupię. —
Ja Waćpani pozwolę potém spać przy trupie —
65
Jeśli nie będziesz chciała — przywiążę jak sukę. —
Ja dam niewiernym żonom okropną naukę,
Będą o niéj pamiętać, aż Polski nie będzie.
Waćpani będziesz słynąć w sławnych ścierek rzędzie,
Mną będą straszyć dziatwę — Héj iść pod kotary.
70
Ojcze, każ im się cofnąć bo pójdą na mary...
Bo ja tu ich nie puszczę. —
On ze mną zaczyna.
Stój ojcze! bo na progu tu wstąpisz w krew syna.