Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/173

Ta strona została przepisana.
WOJEWODA.

       130 Zamurować alkowę — nie tykać firanek.

ZBIGNIEW.

Mój ojcze, ta nie wiara...

WOJEWODA.

A Waść mojéj żonie
Wierz — przysięgła na krzyżu — to ja teraz bronię
Abyś ją Waść o krzywą posądził przysięgę. —
Zamurować! — Na piekieł czerwonych potęgę
       135 Zaklinam się, że nigdy tam nie zajrzą ludzie.
Tam leży tajemnica, tam żeńskiéj obłudzie
Jest zamknięta rzecz czarna, dręcząca — tam kara!
Tam po ciemnościach z głodem tłukąca się mara,
Tam letargnik żyjący swego ciała strawą...
       140 Ze szklannemi oczyma, z gębą wyschłą, krwawą,
Gryzący ręce. — Patrzcie jak ten mur podrasta.
Otoż to z sercem prawie kamienném niewiasta
Żona co dba o siebie, o honor kobiécy,
Zabójczyni zrobiona nagle z nierządnicy.
       145 Synu! Co Wacan myślisz o swojéj macosze?

(Podczas tych słów mularze już część wejścia zamurowali — Amelja która stała zamyślona rzuca się nagle do nóg Wojewody.)
AMELJA.

Panie! mój mężu...

WOJEWODA.

Aśćka mi rozkazuj.

AMELJA.

Proszę
Pozwól mi, nim alkowę zamurują...

WOJEWODA.

Aha!

AMELJA.

Ja muszę tam wejść mężu!

WOJEWODA.

Już Aśćka się waha —
A przysięgłaś!