Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/174

Ta strona została przepisana.
AMELJA.

Ja muszę tam wejść nim dokończą.

WOJEWODA.

Jak Waćpanią Bóg złączy — ludzie nie rozłączą...
       150 Gotowi zamurować.

ZBIGNIEW (na stronie.)

Dzień sądu prawdziwy.

AMELJA (pokazując na alkowę.)

Panie tam jest...

WOJEWODA.

Ha — jest kto? i cóż?

AMELJA.

Tam jest żywy.

AMELJA.

Kto? czy tam król?

AMELJA.

Konterfekt mój nieboszczki matki.

WOJEWODA.

Na Boga ran siedmioro — wybieg bardzo gładki!
       155 Precz od kolan! — a wy tam spieszniéj z tą robotą.
Rozwiedziemy się Pani; tę obrączkę złotą
Odbierzesz cudzołożna żono w konsystorzu
A teraz mi Acani utoniesz jak w morzu.
Pod klucz serce, nie będziesz mnie więcéj hańbiła.

CHMARA.

Panie, mur dokończony.

WOJEWODA.

       160 Zamknięta mogiła.
Na murze krzyż napisać...

ZBIGNIEW (znajduje wachlarz rozłożony, na którym był Mazepa o swoim przyjściu napisał — Czyta, i chowa wachlarz.)

O! nieba — co widzę.

WOJEWODA.

Chodź stąd Waćpani, nie płacz... ja z łez próżnych szydzę,
Precz stąd wszyscy — tu będzie królewska kaplica;