Panie Chmara, Acana słowo wiele może,
Proś Acan jegomości i nalegaj na to
Aby zajrzał w alkowę.
Juścisz, całe lato
35
Nie przejdzie tak, wypłynie na wierzch tajemnica —
Ale teraz nie można.
Czemu?
Tam kaplica
Gdzie był pokój Imości, ołtarz gdzie alkowa.
Królisko się tam ciągle z brewiarzem chowa,
Wpadł w religijny afekt i sprowadził popów
Unitów.
40
Panie Chmara, zbierz ty kilku chłopów.
Pójdź w nocy, każ rozwalić mur — Pan się przekona
Że niewinną posądził — że ja wierna żona.
Ty nawet Panu wielką uczynisz przysługę.
Ale Pani, tam człowiek jest — ja w te framugę
Zajrzałem — stał tam blady jak trup...
45
Matko Boska!
Czy to jest urok jaki? Panno Częstochowska!
Czy jaki zły duch ludziom tym pokazał lice.
Człowieku, ty widziałeś szatana źrennice
Błyszczące się w ciemności po nad mojém łożem...
Idź precz! idź, jesteś kłamcą.