Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/184

Ta strona została przepisana.
KRÓL.

Lecz tam jęk słychać było, przeniknął mi kości.
A Panie Wojewodo — gdzie jest syn Waszmości?

WOJEWODA.

Nie wiem?

(Wchodzi Zbigniew.)

A ot i Pan Bóg zesłał mego syna.

KRÓL.

To rzecz dziwna! Ojcowie święci, to kraina
       10 Zaczarowana — duchy wywołane stają,
Mury te Wojewodo, dziwne rzeczy tają,
Rozkazujemy zaraz tę ścianę rozwalić.

WOJEWODA.

Wolałbym Miłościwy Panie zamek spalić,
Za mur ten niezajrzawszy — lecz gdy taka wola...
       15 Panie Chmara rozbić mur... Panie Chmara hola!
Krzyknij mi tam na ludzi niechaj przyjdą z młoty.
Lecz Miłościwy Panie królu, ten skarb złoty
Będzie należyć do mnie... cały skarb cacany —
Bo to skarb przez małżonkę moją pochowany.

KRÓL.

Rozbić mur.

(Ludzie rozwalają mur, jeden z Xięży wchodzi do alkowy.)

Cóż tam?

XIĄDZ.

       20 Jakiś człek bez zmysłów leży.

KRÓL.

Wynieść go tu...

WOJEWODA.

Lecz królu, on do mnie należy.