Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/197

Ta strona została przepisana.

       35 Ja się nie oprę siłą... tylko w moim dworze
Nieprzestąpiony jeden próg tobie położę...
Próg dla królewskiéj nogi...

KRÓL.

Ba — gadzino dumna! —

(Wojewoda wychodzi do bocznego pokoju i wraca niosąc na ramionach trumnę syna, którą w drzwiach stawia poprzek.)
WOJEWODA.

Oto jest Mości Królu, syna mego trumna.
Oto próg Mości Królu, święty trup człowieka.
       40 Teraz że Najjaśniejszy Panie ojciec czeka...
Niechaj twoja ostroga to ciało ubodzie...
Niech będzie każda hańba znaną w moim rodzie...
Daj Pazia... lub idź Panie...

KRÓL.

Odsuń tego trupa...

WOJEWODA.

O! teraz dobrze moja zamknięta chałupa...
       45 Cóż Panie Paziu — ze mną zostajesz? czy zgoda?
Ja Waćpana dzień jeden chcę mieć... Dzisiaj środa?
W piątek wypuszczę — żywcem wypuszczę — niech zginę.
Lecz cię żywego będę miał — choć przez godzinę...
Na matkę się Najświętszą klnę że wyjdziesz żywy,
Ja tylko chcę mieć ciebie w rękach...

MAZEPA (na stronie.)

       50 O! straszliwy...
W ręce mię chce wężowe owinąć jak w bluszcze.

WOJEWODA (do króla.)

Przysięgan — Panie że ci go żywcem wypuszczę.

MAZEPA (do króla na boku.)

Panie, zostaw mnie, sam jedź. Twoje szyki blisko.
Przyjedziesz tu, działami otoczysz zamczysko;
       55 Mnie się tu nic nie stanie; Król stracisz powagę...
Mam szczęśliwe przeczucie, będę miał odwagę...
Król wrócisz za godzinę...