Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/200

Ta strona została przepisana.
MAZEPA.
(Pokazuje na trumnę syna i do niéj mowę obraca.)

A wstańże śpiochu!
Wstańże i baw — Co, nigdy już? — nigdy! — Garść prochu,
       20 Kilka desek i wszystko! —

MAZEPA (na stronie.)

Biedny stary.

WOJEWODA.

Proszę...
Zostań Waść z tym nudziarzem i baw się potrosze,
Jak można, aż powrócę.

MAZEPA.

Mam suplikę jedną
Do ciebie Mości Panie...

WOJEWODA.

Co? — masz matkę biedną?
Którą żywisz? — ja dam jéj dławiącego chleba
Jak Waść umrzesz.

MAZEPA.

       25 Tu mówić otwarcie potrzeba.
Syn twój — Wielmożny Panie nim skonał...

WOJEWODA.

Nim?... daléj...

MAZEPA.

Kilka mi proźb ostatnich zdał...

WOJEWODA.

Starcze oszaléj!!
Syn go exekutorem zrobił testamentu...

MAZEPA.

Nie chcesz więc słuchać Panie, cierpliwie?

WOJEWODA.

Bez wstrętu.