Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/201

Ta strona została przepisana.
MAZEPA.

       30 Klnę się Bogiem, i śmiercią jak sądzę już bliską
Że mam czyste zamiary. Te biedne chłopczysko
Polecił mi, bym widział się tu z matką panią.

WOJEWODA.

Ja ci ją przyszlę.

(Wychodzi.)




SCENA CZWARTA.
MAZEPA późniéj AMELJA.
MAZEPA.

Boże! o jakże mię ranią
Słowa tego człowieka — próżno — cierpiéć muszę.
Wartoby też i na śmierć przygotować duszę
I pomodlić się Pannie Najświętszéj przy trumnie...
       5 To potém czoło moje będę nosił dumnie
I będzie mi pomocą Przenajświętsza Trójca...

(Wchodzi Amelja z rozpuszczonemi włosami biało ubrana.)

Otóż i ona... Jaka ty blada?

MAELJA (daje mu znak aby się nie przybliżał.)

Zabójca!

MAZEPA.

Pozwól mi się przybliżyć — biedna moja Pani
Nie oddalaj mnie ręką — jesteśmy związani
       10 Łańcuchem tajemnicy, jak trzy cienie bratnie...
Ja mam od umarłego zlecenia ostatnie. —
On ciebie kochał Pani.

AMELJA.

On!

MAZEPA.

Śmierć jego sama...

(Amelja pokazuje ze zgrozą na Mazepę.)

O! nie, na czole mojém krwi nie leży plama;
Jam go nie zabił.