30
Klnę się Bogiem, i śmiercią jak sądzę już bliską
Że mam czyste zamiary. Te biedne chłopczysko
Polecił mi, bym widział się tu z matką panią.
Ja ci ją przyszlę.
Boże! o jakże mię ranią
Słowa tego człowieka — próżno — cierpiéć muszę.
Wartoby też i na śmierć przygotować duszę
I pomodlić się Pannie Najświętszéj przy trumnie...
5
To potém czoło moje będę nosił dumnie
I będzie mi pomocą Przenajświętsza Trójca...
Otóż i ona... Jaka ty blada?
Zabójca!
Pozwól mi się przybliżyć — biedna moja Pani
Nie oddalaj mnie ręką — jesteśmy związani
10
Łańcuchem tajemnicy, jak trzy cienie bratnie...
Ja mam od umarłego zlecenia ostatnie. —
On ciebie kochał Pani.
On!
Śmierć jego sama...
O! nie, na czole mojém krwi nie leży plama;
Jam go nie zabił.