Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/207

Ta strona została przepisana.

We krwi, a ty się krwaw—j nie przelęknij mary....
       5 Co to jest? — jak tu ciemno?... Jakie to poczwary
Całujące się głośno w ciemnym korytarzu? —
A wstańże z trumny — wstańże ohydny nędzarzu,
Powiedz że to nie prawda... każ się deskom spaczyć!
Wstań! otwórz ty się trumno! ja gotów przebaczyć
       10 Jak mi do nóg upadniesz — Łzy gotowe pociec...
O! trumno! ja ci gotów przebaczyć — ja ojciec,
Jeżeli z ciebie wyjdą łzy nad moją nędzą. —
Precz trupy! Niech szatani was przez ognie pędzą!
Dosyć oszukiwania! i dosyć żywota.




SCENA DZIEWIĄTA.
WOJEWODA, CHMARA, póżniéj Król na czele zbrojnych.
CHMARA.

Król...

WOJEWODA.

Daj mi kindżał.

CHMARA.

Panie ukorz się...

WOJEWODA.

Do błota?...

(Król wchodzi.)
KRÓL.

Wojewodo! dasz głowę...

WOJEWODA (zabija się.)

Ot masz... niech ją zwleką...
Lecz każ mnie od tych trupów pogrzebać daleko...

(Pada martwy.)



KONIEC.