Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/226

Ta strona została przepisana.
PUSTELNIK.

Woda nie obmyje
Na mojém czole czerwonego pasu.
Widzisz! czy widzisz jak korona ryje?
       230 Dwudziestoletnie życie w głębi lasu
Nie zagoiło rany. Pas na czole,
A drugi taki pas mi serce płata;
Ten od korony

(pokazując na serce.)

Ten od mieczów kata.
O! moje dzieci! o! sieroctwa bole!
O! moja przeszłość!

FILON.

       235 Nudzi mię ten stary,
W głowie ma jakieś bezcielesne mary;
Pewnie oszalał samotnością, postem.

PUSTELNIK.

Cierpienie myśli jest kolącym ostem,
Lecz rzeczywistość... O! ta jak żelazo
Rani, zabija...

FILON.

       240 O tém inną razą
Mówić będziemy, a przekonam ciebie
Że smutek serca...

PUSTELNIK.

Niechaj cię pogrzebie
Mdława istoto. Nic niech nic zabije;
A twój grobowiec zamknie nic.

FILON.

O luba!
Nieznaleziony twój obraz

(pokazując na serce.)

       245 tu żyje!
Nieznalezienie, gorsze niźli zguba;
Jam cię nie znalazł a widzę przed sobą!
Idę do lasu, gdzie będę sam... z tobą...