Cztery karych, i klacz biała
Przodem lecąc iskry ciska.
A na mostku wypróchniała
Leży belka drżąca, śliska.
Czy rozumiesz?
Wywrócić?
300
Lecz nie szkodzić żywym
Ani ludziom ni koniom.
A potém?
Tego pana w płaszczu złotym,
Hymnem wiatru czułym, tkliwym,
Zaprowadzić aż do chaty
305
Gdzie mieszka uboga wdowa,
I dwie młode córki chowa.
Uczyń tak, by pan bogaty
Wziął tam żonę i we dwoje
Odjechał złotą karetą.
310
Luby Skierko! dziecie moje!
Dziewczyna będzie kobietą.
Nim dwa razy słońce zaśnie,
Nim dwa razy xiężyc zgaśnie.
Więc rozesłałam Sylfy; niechaj pracują
315
Na moje szczęście. Teraz nie idzie o to
Aby wojskami kwiatów zdobywać niwy;
Nie kwiatów strzedz mi teraz, nie tęcze winąć,
Ani słowiki uczyć piosenek, ani
Budzić jaskółki wodne... kocham!... ginę!...
320
A jeśli on mię kochać nie będzie? cała