Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/241

Ta strona została przepisana.

Weź Balladynę, piękna jak dziewanna —
       25 Tobie się także Alino dostanie
Rycerz za męża... ale starsza panna
Powinna prędzéj zostać panną młodą.
W rzeczułkach woda goni się za wodą.
Mój królewicu żeń się z Balladyną.

BALLADYNA.

       30 Gdzie ty mój grzebień podziałaś Alino,
Co ty tam słuchasz jak się matce marzy.

ALINA.

Wiesz Balladyno że to jéj do twarzy
Kiedy śni głośno, kiedy się uśmiécha.

MATKA (do Balladyny.)

Dobrze ty mówisz! chata taka licha,
       35 A mnie się marzy Bóg wie nie co... Ale
Bogu się także w wiekuistéj chwale
Musi coś marzyć.. A gdyby też Bogu
Chciało się matce dać złotego zięcia...

BALLADYNA.

Ach! słychać jakiś turkot na rozłogu,
       40 Jedzie gościńcem dwór jakiegoś xięcia.
Pięć koni... złota kareta... ach kto to?...
Jedzie aleją.. Jak to pięknie złoto
Między drzewami błyska... Ach! mój Boże
Co im się stało?... śród naszego mostu
       45 Powóz prrr... stanął... i ruszyć nie może...

WDOWA.

Pewnie chcą konie napoić...

BALLADYNA.

Ot właśnie
Pan poi konie na drodze po prostu...

WDOWA.

Ha! jeśli pić chcą...

ALINA.

Już słoneczko gaśnie,
Trzeba zapalić sosnowe łuczywo....