Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/257

Ta strona została przepisana.
GOPLANA.

Więc poznaj władzę Goplany!
Wrośnij w ziemię, i z téj ziemi
Wyrośnij korą odziany,
liściami płaczącemi.

(Grabiec tonie w ziemię, wierzba na tém miejscu wyrasta.)

       115 Rośnij wierzbo płacząca;
Skarz się gdy ptaszek trąca,
Gdy cię strumyk podrywa;
Kiedy wietrzyk rozniesie,
Twoje listki po lesie.
       120 Skierko! przyszlij słowika niech téj wierzbie śpiéwa
Słowa miłośne, i niech ją nauczy
Kochać i płakać;
Ale niech żaden dziób kruczy
Nie śmie nad nią smutnie krakać
       125 Pieśni pogrzebu,
Bo ta wierzba nie umarła.

SKIERKA.

O! jakże pięknie listki rozpostarła!
Jak się kłania kwiatom, niebu.
Wierzba wyrosła z człowieka,
       130 I piękniejsza niż był człowiek.

GOPLANA.

Niechaj teraz kochanek Balladyny czeka,
Niechaj sękowém okiem z pod korzanych powiek
Upatruje dziewicy...

SKIERKA.

Widzę dwie dziewczyny.
Niosą na głowach czarne dzbanki z gliny,
Szukają malin.

GOPLANA.

       135 Skryjmy się w gęstwiny.

(Goplana i Skierka kryją się — Alina wchodzi z dzbankiem na głowie.)
ALINA.

Ach pełno malin — a jakie różowe!
A na nich perły rosy kryształowe,