Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/280

Ta strona została przepisana.
DZIEWCZYNA.

Niech z wami gawędzi,
Jeśli dotąd nie nie wié nie mówcie o niczem;
Narwę grochu na wianek.

(odchodzi.)
DZIECI.

Z Grabiczem! z Grabiczem!
Tańcujmy! tańcuj Grabku!

GRABIEC.

       50 Precz bachury!

STARZEC.

Gdzieżeś to bywał? czemu tak ponury?

GRABIEC.

Co? gdziem ja bywał?

DZIEWCZĘTA.

I coś robił?

GRABIEC.

Rosłem.

DZIEWCZĘTA.

Co ty powiadasz?

GRABIEC.

Rosłem.

DZIECI.

On był osłem!
Grabiec był osłem...

GRABIEC.

Milcz przeklęty tłumie,
       55 Bo mi się zdaje że liściami szumię.
Gdybym przynajmniéj miał tyle gałązek
Co miałem wczora; nie szczędził bym wiązek
Na wasze plecy.

DZIECI.

Co pan Grabek plecie?...