Na jabłko królewskie skradłem
Chłopakom z bliskiego sioła
135
Bańkę z mydła! a dokoła
Tak piekło słońce, że z głową,
I z nogami, w kryształową
Siadłem kulkę — Lecę, lecę...
W tém banieczka moja złota,
140
Na błękitnéj siadła rzece;
I konik polny — niecnota!
Kiedy pod tęczowém szkiełkiem
Usnąłem spokojnie w łódce:
Zbił ją gazowém skrzydełkiem
145
I uciekł... a ja rozespan,
Na niebieskiéj niezabudce
Ocknąłem się...
Djabliku, to znaczy że jespan
Głupi jak but... bo jabłko, choć jabłko królewskie,
To jabłko, nie zaś żadne migdały niebieskie.
150 Dzięki składam waszeci — dobre... a czy winne?
Więc mam wszystko, co król ma. Ach! ach! A gdzie gminne
Szołdry? poddani moi, którym ja panuję?...
Wszystko co na téj ziemi moją władzę czuje:
Ptaszyny, drzewa, rosy; tęcze, każdy kwiatek,
Jest twojém...
155
Trzeba zaraz nałożyć podatek.
Słuchajcie mnie... a kodex niech będzie wykuty
W spruchniałéj jakiéj wierzbie. Odtąd brać w rekruty,
I żubry i zające, i dzikie i łosie.
Kwiaty jeżeli zechcą kąpać listki w rosie,
160
Niech płacą, rosę puszczam w odkupy żydowi;