Starzec byłby jak owe ludzi milijony
Których nigdy na świecie nie spotkałam. Myśleć!
35
Że ta sama godzina trwożnych myśli pełna
Byłaby jak wczorajsze godziny, i może
Spokojniejsza; bo wszakże wiele by się strachu
Przez jeden dzień zatarło tajemniczą ciszą.
Teraz wszystko na nowo odradza się z twarzą
40
Okropniejszą. — Zazdroszczę téj co dzisiaj rano
Mną była.
Pani! od Grafa przysłant
Z darami goniec — na rozkazy czeka...
Dary od męża? zawołaj człowieka.
Niech je tu złoży. Stój... czy tobie znany
45
Ów żebrak który mieszka w lesie, stary?
Pustelnik?
Nie wiem czemu się nawinął
Na myśl... gdzie goniec z przysłanemi dary?
Zapewne drogie?
Pan Graf zawsze słynął
Szczodrobliwością... i był nakształt słońca
50
Co wszędy żywne rozsypuje blaski...
Ciekawa jestem nowéj męża łaski.
Zawołaj zaraz... zawołaj tu gońca.
Gdyby te dary, gdy nie przerażona
Myśl — Na co było pytać się Kostryna
O tego starca?