Urodziłam z siebie
Trumnę dla siebie — o Boże! mój Boże!...
Puszczajcie! córko! niech pomyśli — córko!...
90
O córko! pomyśl — ale tam na dworze
Ciemno, deszcz pada, a piorun pod chmurką
Czeka na siwy mój włos by uderzył.
Patrzaj przez okno — grom nie będzie wierzył
Jak mię zobaczy samą w taką burzę,
95
Że ja nie jestem jaką zabójczynią
Co się po nocy błąka...
Powiem chmurze
Niech bije w zamek gromem! Nie targajcie,
Ja pójdę sama — Świat teraz pustynią
Dla staréj matki...
Chleba kawał dajcie.
100
Bodaj cię chleb ten zadławił! zadławił!
O! nie targajcie; bo i tak podarta
Sukienka moja — wiatr się będzie bawił
Z łachmanem staréj matki. O! to czarta
Córka; nie moja! nie moja! nie moja!
105
Czemuście smutni? Wszak pod uczty koniec
Ludzie szczebiocą co język przyniesie.
A wy milczycie jak w zamczysku zboja?
Co to za tentent?
Przybył Grafa goniec.