Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/350

Ta strona została przepisana.
BALLADYNA (sama.)

Jeżeli zwycięży
Jak mu nagrodzę? w ziem całéj łonie
Nie znajdę kruszcu na zalanie gardła
Temu Niemcowi. Lecz jeżeli przegra?
       25 Jeżeli przegra, to się wszystko skończy
Chwilą okropną, wszystko się rozwiąże
Jak straszna bajka jakiéj czarownicy;
Przegrała, w piersi przebiła się nożem,
A nóż zatruty był jadem gadziny.
       30 Gdzie ta kobiéta? Obaczyłam w lesie
Babę podobną do roztrzaskanego
Piorunem dębu... kazałam potworze
Z krukami śmierci gonić za obozem
I przynieść jadu czerpanego z węży.

(Stara kobiéta w łachmanach wchodzi, podnosząc zasłonę namiotu.)

Jesteś?

STARA.

       35 Przyniosłam rożek ludomoru.

BALLADYNA.

Daj... i uciekaj do ciemnego boru,
Uciekaj mówię stara czarownico;
A spróbowawszy na kim tego jadu
Zapłacę tobie... precz, bo cię pochwycą
       40 Rycerze moi i na rzece spławią.

(Ucieka stara kobiéta.)

Okropna jędza... Włos by gniazdo gadu
Wisi w postronkach, a oczy się krwawią,
Jak zęby wilcze obroczone w ścierwie.
Nóż ten zatruty piersi mi rozerwie
       45 Jeżeli w ręce męża wpadnę żywa,
I serce moje bijące ukąsi
Jak żądło osy. Już po jednéj stronie
Jadem zmazany okropnie poczerniał,
I zarumienił się rdzą, pozieleniał:
       50 A druga strona jeszcze niedotknięta
Śliną wężową, czysta jak tasaki