Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/353

Ta strona została przepisana.
KOSTRYN.

       95 Oto poselstwo z poddanéj stolicy.

BALLADYNA.

Kazałeś wieszać?

KOSTRYN.

Pierwsi buntownicy
Już zgromadzeni pod maćkową gruszę;
A ta się cieszy że do siego roku
Dwa razy będzie nosiła owoce.

BALLADYNA (do poselstwa miejskiego.)

Czego wy chcecie?

(Posłowie klękają.)
POSEŁ MIEJSKI.

       100 Aniele z obłoku!
Do ciebie serca narodu sieroce
Wznoszą się wszystkie, ty bądź kraju panem,
Stolica całym zniżona kolanem
Czeka na ciebie z otwartemi bramy.
       105 Witaj więc! witaj miły hospodynie!
Serca i skarby i wszystko co mamy
Pod nogi twoje strumieniem popłynie,
Boś już zasłużył na wdzięczność narodu,
Skaraniem hersztów którzy nas uwiedli.
       110 Ci nas mękami, karą miecza, głodu,
W mieście trzymali; a nasze zaś serca
Ciebie szukały. Obyśmy dowiedli
Że między nami żaden przeniewierca
Na gniew twój, wielki panie nie zasłużył,
       115 Obyś żył długo, obyś skarbów użył,
Obyś nieszczęsną przyciśnionych dolą
I tu przed tobą klęczących na prochu
Przyjął łaskawie. Chlebem cię i solą
Witamy panie.

BALLADYNA (do Kostryna.)

Czy z tego motłochu
       120 Żaden przeciwko mnie nie nosił broni?

KOSTRYN.

Dwóch językami walczyło po mieście,
Lud namawiając do boju.