Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/356

Ta strona została przepisana.
WSZYSCY.

Królem kobiéta!

KANCLERZ.

Niech będzie odważną
Jak była Wanda... niech tak dobrą będzie,
Ale szczęśliwszą.

(Goniec drugi wchodzi.)
GONIEC.

       10 Prześwietny urzędzie!
Królowa weszła już do bram stolicy.

KANCLERZ.

Każcie niech wszystkie serca na dzwonicy
Biją dzień cały, tak jak serca ludu.

PIERWSZY Z PANÓW.

Wieszczbiarz nie może wytłómaczyć cudu
       15 Co się ukazał dzisiaj narodowi.
Lud niespokojny.

KANCLERZ.

Co za cud?

PIERWSZY Z PANÓW.

Nad opis.
Jeżeli chcecie to go wam opowie
I w xięgi wpisze szlachetny dziejopis
Królów na Gnieznie.

KANCLERZ.

Przemądry Wawelu
Czy sam widziałeś?

WAWEL.

       20 Co widziało wielu
Mogę poświadczyć jak świadek naoczny.
Dnia tego, ranek był po stronach mroczny,
Lecz się wyjaśnił ku wschodowi słońca —
Więc jak widziałem prawie sam... od końca
       25 Niebios, skąd błyszczy gwiazda Oriona,
Wyleciał, lecąc sznur źórawi biały,