Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/359

Ta strona została przepisana.
KANCLERZ.

Pani niech bedzie poświęconą głowa
Co nam przynosi koronę Popielów.
       70 Witaj i panuj tak mądrze i szczodrze
Ażebyś z Bogiem do najświętszych celów
Lud prowadziła. Przewiąż się na biodrze
Szatą czystości, czoło wznieś do nieba.
Daj łaskę winnym — daj łaknącym chleba.
       75 A wszystkim niechaj rządzi sprawiedliwość.

BALLADYNA (z tronu.)

Cóż mam uczynić?

KANCLERZ.

Praw naszych gorliwość
O dobro ludu stanowi oddawna,
Że król nim siądzie do pierwszego stołu,
Nim da spoczynek strudzonemu czołu,
       80 Które uciska w dzień korona sławna:
Wprzódy na ławie sądowniczéj siada,
I rozwiązuje kryminalne sprawy.

BALLADYNA.

Niech się tak stanie jak wasze ustawy
Każą...

(Kostryn chwieje się i pada.)
PIERWSZY Z PANÓW.

Co to jest! wódz blednie i pada?

BALLADYNA. (przystępując do leżącego Kostryna.)

Co to się znaczy... słabo ci?

KOSTRYN.

       85 Umieram.

BALLADYNA.

Panie mój! drogi!

KOSTRYN.

Precz! jędzo trująca!
Zrzućcie ją z tronu — ja pierwszy otwieram
Grobowiec ciemny dla ludzi tysiąca
Co będą żyli pod nią...