Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/364

Ta strona została przepisana.
FILON.

Oto malinowy
Dzbanek, a oto nóż — A te maliny
Były pod głową zabitéj dziewczyny;
       180 Nóż był w jéj piersiach. Niechaj z tego dzbanka
Wypłynie nowy Eurotas płaczu.
Niech zaprowadzi smutnego kochanka
Falą przejrzystą do kochanki grobu,
A ja mu powiem: strumyku, tułaczu,
       185 Dzięki ci wieczne, w grobie dla nas obu
Będzie spoczynek i cichości morze.
Przebacz Apollo! promienisty Boże!
Że łzy Przyszedłem przed ludźmi wylewać,
I smutek z niemi łamać jako chleby.
       200 Przychodzę ludziom smutną pieśń wyśpiewać,
Przyszedłem jako Orfeusz w Ereby
Prosić Plutona by mi wrócił żonę.
Słuchajcie! ona żoną moją była,
Żoną méj duszy, dziś jedna mogiła
       195 Zamyka białe ciało zakrwawione
Tym nożem... patrzcie! Oto na tym dzbanku
Znalazłem martwą, o wiosny poranku,
Zabitą nożem.

KANCLERZ.

W téj zawiłéj skardze
Czuć zbrodni zapach.

BALLADYNA.

Kanclerzu ja gardzę
Szalonych ludzi zaskarżeniem.

KANCLERZ.

       200 Pani!
Sąd winien śledzić do ostatka, ani
Pogardzać smutnym psa na kogo wyciem.
Więc że pasterzu rozstała się z życiem
Twoja małżonka? i znalazłeś ciało
       205 Nożem przebite. Kiedy się to stało?

FILON.

Trzy razy xiężyc i gwiazdy pobladły
Przed Apollinem.