Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/369

Ta strona została przepisana.
ŻOŁNIERZ.

To krzyczy
Stara kobiéta...

KANCLERZ.

I nic nie wydała?

ŻOŁNIERZ.

Nie...

KANCLERZ.

Poczekajmy.

BALLADYNA.

       295 Z mego teraz ciała
Kat zrobił w sercu torturę... rozciąga...
Wody!

(podają pić.)
ŻOŁNIERZ.

Już zdjęta z żelaznego drąga.

BALLADYNA.

Już... powiedziała co w bolach?

ŻOŁNIERZ.

Umarła.

BALLADYNA.

Umarła mówisz?

ŻOŁNIERZ.

Jak ją kat położył
       300 Na tortur kleszczach, to oczy zawarła;
A patrząc na nią ktoby się pobożył
Że to kościany Chrystus był bez ducha.
Każda kosteczka wywiędła i sucha
Przez rozciągniętą skórę wyglądała
Prosząc o litość...

KANCLERZ.

       305 I nic nie wydała?

ŻOŁNIERZ.

Umarła cicho... A na suchéj twarzy
Dwa wykopała dołki śmierć kościana,
I w obu dołkach stoją łzy.