Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T3.djvu/014

Ta strona została przepisana.

A ty smutniejsza, niż ludzie smutni,
Za innem biegłaś widziadłem.


IV.

I coraz wyżéj w niebo lecąca        25
Niknęłaś w marzeń lazurze,
I roztopiona w blasku miesiąca
Zwiędłą rzuciłaś mi różę.
I nie wiem nawet, czy z twego czoła
Czy twoją skropiona łezką,        30
Czy mi jakiego ręka anioła
Rzuciła róże niebieską.


V.

Ciemność twej duszy jak dżumy plama
Od ciała przeszła do ciała.
Widzisz jad w sercu? — to łza ta sama,        35
Którąś ty w serce nalała.
Widzisz jak zagasi dziecka rumieniec,
Gdzieś ty oddechem przebiegła.
Nie laur na głowie — lecz z ognia wieniec
Tyś skrami oczu zażegła.        40


VI.

Dziś gdy mi włosy burza roztarga,
Ogniami czoło mam sine,
A jakąś dumą drży moja warga,
Że w tych płomieniach nie ginę.
Lecz gdy do szczęścia świat mię zawoła,        45
Nie biegnąc za szczęsnych śladem:
Przeklinam ciebie bladością czoła,
Serca przeklinam cię jadem.


VII.

Więc niech mię prędko chmury czarnemi
Porywa wicher nicości,        50
Bo już przekląłem wszystko na ziemi.
Wszystko — w aniele przeszłości.
Tam, gdzie tłum ludzi huczy, ucieka
I falą powraca ciemną,