Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T3.djvu/054

Ta strona została przepisana.

podzielili się na trzy gromady; a każda z nich myślała o zbawieniu ojczyzny!
Więc pierwsza na czele miała Grafa Skir, który utrzymywał stronę tych co się przebiorą w kontusze i nazywać się będą szlachtą, jakby z Lachem na nowo przybyli do kraju pustego.
A druga miała na czele żołnierza chudego, imieniem Skartabellę, który chciał ziemię podzielić i ogłosić wolność chłopów, i równość szlachty z żydami i z cyganami.
A trzecia na czele, swoim miała xiędza Bonifata, który chciał kraj zbawić modlitwą i na ocalenie kraju podawał sposób jedyny, iść i ginąć nie broniąc się, jak męczennicy.
Te więc trzy gromady zaczęły być między sobą niezgodne w duchu, i kłócić się poczęły o zasady.
A oto druga gromada uzbroiwszy się w siekiery, wyszła w pole odgrażając się, że u pierwszych dowie się jaka jest krew, drugim zaś da to czego żądają: męczeństwo.
Lecz nim przyszło do walki, a umysły już były rozgrzane, zgodzono się za poradą któregoś z tych co był z trzeciéj gromady, aby rzecz tę przez sąd Boga rozstrzygnąć.
I rzekł do nich ów doradzca: oto postawmy trzy krzyże na naśladownictwo męki Pana naszego, i na tych trzech drzewach przybijmy po jednemu z najmocniejszych w każdéj gromadzie rycerzy; a kto najdłużéj żyć będzie przy tym zwycięztwo.
A że umysły tych ludzi były jakoby w stanie pijanym, znaleźli się trzéj rycerze, którzy za swoje przekonanie śmierć ponieść chcieli i być ukrzyżowanymi, jako Chrystus Pan przed wiekami.