Jakie po nocach walki obłąkane
Z pamięcią, dumą; zaczęte, wytrwane; 675
Aż, sumnieniowi uczyniłem zadość:
Świadczą te oczy, te czoło, ta bladość.
O! trzeba było siadać nad mém łożem,
Gdy we śnie serce mi coś pruło nożem.
Gdy się budziłem w noc bezxiężycową 680
W ciemności, ze krwi piorunem nad głową,
Albo widm okiem do łoża przybity,
Zimny, i łzami i potem okryty,
Nie wiedząc czemu serce drży boleśnie
Mówią żem chodził po pałacu we śnie, 685
Nie wiem, lecz nieraz gdy sen ciężki spadał,
Możem wstał, chodził, płakał, jęczał, gadał,
Możem z krwi rękę o rękę ocierał,
Możem zabijał i trumny otwierał,
Możem się dzielił z kim jaką mogiłą, 690
Nie wiem: — bo o tém mi się wszystkiém śniło...
I nawet dzisiaj na mnie krew czerwona,
Na głowie... Gdzie jest moja druga żona?...
„Stój! stój: Nie szukaj téj kobiéty ojcze.
Od innych ciosy okropne, zabójcze, 695
Lecz od niéj gorsze ja rany poniosłem.
Ona zrobiła że śmierć kraju zniosłem.
Anioł piękności i wróg nieodstępny
Stała gdy z hańbą walczyłem posępny.
Com cierpiał w sobie i com czuł — nie czuła. 700
Co w sercu mojém zmartwychwstało — struła,
Aż przyszło wreszcie że dziś, jędza blada...
Lecz z tego niechaj ona się spowiada,
To na jéj sercu, to je kiedyś zrani —
Patrz! ja ten ogród zasadziłem dla niéj, 705
Te drzewa, łąki, tam niby w obłędzie
Strumienie i na błękitach łabędzie,
I ta z marmuru karary łazienka,
To dla niéj... Patrzę, i serce mi pęka;
Bo to zostanie po mnie wszystko — długo... 710
O! gdybym to mógł jaką krwawą strugą