Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T3.djvu/184

Ta strona została przepisana.

A jak w złodzieja ręku worek krwawy       1275
Szczękają trąc się o siebie sustawy.
Członków zaś wszystkich pozrastanych zbiegi,
Koralowemi oznaczone ściegi.
Widząc że ku mnie się haniebny zbliża,
Zrobiłem ręką znak świętego krzyża.       1280
On mi dłoń podał — wziąłem; — ramię pęka,
I w ręku, trupa została mi ręka.
Trup odskoczywszy, widząc że się trwożę;
Tyś mię obraził: krzyknął: na honorze!
Panie Leliwo więc nie czas odwlekać,       1285
Wybierz co wolisz? strzelać się czy siekać?
A ja zmartwiały i żółty jak drzewo:
To ty? krzyknąłem, coś miał za cholewą
Zawsze kartelusz, albo pistolety,
Aby za honor, albo za kobiety       1290
Strzelać w te jeszcze nie zamkniętą bliznę
Którą szlachetny człek wziął za ojczyznę?
A i tu jeszcze jeżysz wąsy krucze?
Pojedynkarzu — stój! ja cię nauczę!
Tak mówiąc z pochwy dobyłem szablichy.       1295
A trup przedemną posępny i cichy,
Ręką nie dobrze do ciała przyszytą
Wziął się za włosy, chrzęszczące jak żyto;
I podniósł z karku skrzącą się oczyma
Głowę, jak człowiek co latarnię trzyma;       1300
Myśląc że stary zlęknę się nikczemnie
Twarzy co śmiała się w powietrzu ze mnie.
Dobrze! krzyknąłem: przy takiéj latarni
Bić się będziemy jak duchowie czarni;
A jeśli jaki ty ptaszek grobowy,       1305
To pojedynek nasz będzie na głowy.
Tak mówiąc gniewem i zemstą zażarty,
Staję — w reku mi warczy synek czwarty;
W samą pierś godzę, rzucam — od téj gałki
Rozleciał się ów trup w drobne kawałki,       1310
I w różne ludzkie groby poupadał.
A płomień z grobów wybuchnął i gadał:
Dobrze zrobiłeś żeś się zemścił przecie,
Za nas pociętych w samym wieku kwiecie;