Za trzy dni sto piorunów uderzy,
Tysiące się podniesie prawic;
Będzie okropna walka przy świetle błyskawic.
Żywi się pomieszają z umarłemi,
I nikt ich nie rozbroni. 105
Wy umarłych poznacie po zapachu ziemi,
Po ognistym śladzie koni;
Lecz ci co oko w oko spójrzą nie poznają.
O! cud! — Harfy nasze grają
Rycerski śpiew. 110
Te harfy uczuły krew
I drżą...
O! chodźmy tą pieśnią jak skrą
Ożywić ludy po siołach.
Dębowe wieńce na czołach, 115
A w ręku harfy złociste;
W piersiach serca bursztynowe,
Jak słońca złote i czyste;
A w ustach pieśni grobowe
Co budzą narodów lwy:
To są harfiarze! to wy!
Wlałaś nam ogień do łez...
Ogień nim we łzach ostygnie
Dwanaście ludów podźwignie;
Za trzy dni wszystkiemu kres, 125
Walka i zgon!
Nasze harfy tobie w ton
Odgrały smutnie.